sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 15- "Kwiatuszku, te debile znów...."

                                      *perspektywa Nathana*

Otworzyłem powoli oczy i spojrzałem na zegarek. 7:15. Wstałem jak oparzony i zacząłem grzebać w szafie i przeklinać w duchu. Chłopaki mnie zabiją! Mamy próbę a ja znowu się spóźniam. Wyciągnąłem z szafy to i biegłem do łazienki. Wziąłem szybki zimny prysznic, przebrałem się, wykonałem poranną toaletkę i biegnąc na dół przeczesałem grzywkę ręką. 

- O królewicz miał łaskę w końcu się obudzić- oczywiście Tom musiał dodać jakiś swój głupi komentarz
-Zamknij mordę Parker
-Bo? Przecież w każdej chwili mogę zabronić Kate się z tobą spotykać! Teraz to ja jestem jej prawowitym opiekunem!
Nie zdążyłem nic powiedzieć bo Max już zaczął się drzeć.

-Zamknij się obaj! Napisaliście kartkę dla Kat? Nie, musiałem ja się tym zająć, bo panowie Parker i Sykes to dwa wkurzające gbury! A teraz pakujcie się do samochodu i jedziemy nagrywać tę cholerną piosenkę! W innym przypadku Scooter znowu wlepi nam karę na imprezy!
-No dobra- odpowiedzieliśmy z Tomem i ruszyliśmy w stronę pojazdu.

                                            *perspektywa Kate*

Wstałam o 9:00. W domu było dziwnie cicho, pewnie chłopcy jeszcze śpią. Zauważyłam, że Nathana nie było. Zbytnio się tym nie przejęłam i wyciągnęłam z szafy to i poszłam do łazienki. Przeglądając się w lustrze znowu zauważyłam bliznę pod okiem i nową na szyi. Wkurzona zdjęłam wczorajsze ubrania, wrzuciłam je do kosza na brudne rzeczy i wzięłam długi prysznic. Minęło pół godziny. Wyszłam z prysznica, wysuszyłam włosy i je rozczesałam, a następnie się ubrałam. Zeszłam na dół i skierowałam się od razu do kuchni. Na barku leżała kartka. Zaczęłam ja czytać.

                         "Kochana Kate!
Jesteśmy w studio i nagrywamy kolejna piosenkę. Dzisiaj będziesz cały dzień sama, bo Kel jest u babci a Nar u rodziców. Nie martw się kupiliśmy ci pizze na obiad. O 17 bądź gotowa, bo jedziemy na after party.
                                                                                                      Chłopaki xx
Ps: Wieczorem ma być bardzo gorąco, nie co teraz"

Znowu impreza?- pomyślałam
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam przed telewizorem. Akurat leciał koncert Avril Lavigne, więc zaczęłam go oglądać. Około 14 zjadłam obiad i zaczęłam się powoli szykować na imprezę. Do wyboru mam trzy zestawy: tenten oraz ten. Po godzinnym zastanawianiu i pisaniu MMs'ów z Kelsey wybrałam ten pierwszy.
Otworzyłam laptopa i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Nic na nich nie było. Gdy zegar wybił 16 zaczęłam się powoli szykować. Zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, któremu poświęciłam aż pół godziny, włosy pozostawiłam rozpuszczone i gotowa zeszłam na dół i czekałam na chłopaków.


                                          *perspektywa Toma*
-No bravo chłopcy, mimo waszego spóźnienia nagraliście świetny kawałek-stwierdził Scooter
-Dobra zbieramy się zgraja!Jeszcze trzeba jechać po Kate- powiedziałem i wszyscy pobiegliśmy do auta.
Jechaliśmy 10 min. Kiedy Max zatrzymał auto na podjeździe Nathan poleciał po moją siostrę i w kilka sekund przyniósł ją na rękach, a potem posadził w samochodzie pomiędzy nas. Jechaliśmy 20 min. Jay cały czas opowiadał jakieś dowcipy. Mam niespodziankę dla mojej siostry. Na pewno się ucieszy jak zobaczy James'a. 

                                    *perspektywa Kate*
Nathan i Tom przez cała drogę nie zamienili ze sobą słowa. Cóż może znowu się pokłócili. O nareszcie na miejscu. Wysiadłam pierwsza. 

-Mam dla ciebie niespodziankę, choć za mną- szepnął mi Tom na ucho
- O a co to?- spytałam i chwyciłam Nathana za rękę i ruszyliśmy za Tomem
-Pamiętasz James'a? Tego wielkoluda,z którym potem byłem w klasie jak nie zdałem 2 razy. Pamiętam jak marzyłaś, żeby z nim chodzić.
-Co? James Maslow podobał się mojej Kate- Nathan
- Zamknij się- powiedziałam przez zęby
Weszliśmy do środka chłopcy poszli do baru, a mi kazali usiąść koło brunetki. Miała gdzieś tyle lat co ja i była nie co wyższa.
-Hej, jestem Veronica-powiedział
-Kate, miło mi
-Jesteś tu sama?-spytała
-Nie, jestem z bratem i jego kumplami, a ty?
-Również
-Kochanie chcesz coś-spytał mnie Nathan
-Nie dzięki
-O hej Vercia-Nath
-Hej Nath
-To wy się znacie?-spytałam
-Tak, ja znam wszystkie boysbandy-Veronica
Wtem podszedł James.
-Kwiatuszku, te debile znów.... Kate Parker?-James
-James Maslow?
-To ja we własnej osobie-James
-A wy też się znacie?-Veronica
-Chodziła do tego samego przedszkola co ja, do tej samej szkoły i mieszkała na tym samym osiedlu
-Aha... Do rzeczy co te 3 debile znowu zrobiły?-Veronica
-Ukradli naszemu menadżerowi teczkę i się schowali w łazience i drzwi się nie chcą otworzyć
-Czy wy choć raz możecie nic nie zrobić? Ostatnio nawoskowali podłogę
-HAHAHA Tom zawsze tak robi u nas jak ma sprzątać
-Wiele nas łączy kochanie-Veronica
Chłopcy odeszli,  my z Veronicą rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym przez 6h. A gdy miała już wracać wymieniłyśmy się numerami. Czuję, że będziemy wspaniałymi przyjaciółkami.
__________________________________________
I jest. Dedykuje ten rozdział wszystkim czytelnikom.  Odwiedźcie zakładkę z bohaterami.